Z wielką obsuwą, ale w końcu tu dotarła. Fotorelacja z mojego i Kuby wyjazdu do Francji. Musicie wiedzieć, że my na pewno nigdy nie zapomnimy o tym wyjeździe.To były nasze pierwsze wspólne wakacje i z mniej oczywistego faktu - ominęliśmy nasz lot powrotny do kraju :)
Na pierwszy ogień urocza Marsylia ze swoim wielkim portem, super Jednostką le Corbusiera, paroma plażami i górami w których można się zgubić..
Warto się przejść do MuCEM dla tej cudownej bryłki, i przejść się koniecznie zewnętrzną rampą na dach, a nie windą, czy ruchomymi schodami dla tych widoków.
Wnętrze Notre-Dame de la Garde
Wielki Corbu i jego jednostka marsylska. Warto wcześniej się ustawić na oprowadzanie po przykładowym mieszkaniu Corbusiera, bo nam w ostatniej chwili udało się dostać tylko na wystawę prac artystki Sigalit Landau mieszczącą się w jednym z mieszkań.
Niestety nie udało mi się zrobić foci z modulorem jak na studentkę architektury przystało, bo prowadzono tam renowację elewacji :<
Kawałek dachu był wygrodzony dla mieszkańców i gdy my akurat tam byliśmy to dzieci taplały się w basenie. Jak widać funkcjonalnie, dach nadal w jakimś stopniu przeznaczony jest dla mieszkańców.